Lajkonik 2000 '23

wersja 100%

Panu Sławkowi Rokicie na Prima Aprilis

Witam Pana Narratora!
Jestem Sławek z Salwatora!
Tam jest Wawel a tam Błonia,
a ja tu, zrobiony… w KONIA !

Mam na głowie czapkę modną,
O! A tutaj, rzecz wygodną:
taką końską karoserię
i przeróżną galanterię!

(do mikrofonu)
Mówię głośno do buławy:
- Jestem gotów do wyprawy!

Co rok harce tak zaczynam
i udaję Tatarzyna;
tego okrutnego Chana,
co chciał napaść na krajana,
na krakusa, krakowiaka,
na dziewczynę, na chłopaka!

Ruszam w drogę tak odziany,
aby zacząć pląsy, tany,
by zatrąbić gromko w róg:
że mój pra-pra-pra-pra-pra-dziad
Tatarzyna zmógł!

Że pozbawił Chana głowy
i powiedział: - Jest gotowy!
Cios mu zadał zwierzyniecki -
nadwiślański, nie kupiecki !

Od początku, jak to było:

Dziad mój -
pra-pra-pra-pra-pra-pra -
słodko spał, O!, tak:
chrap-chrap-chrap!

Nagle wrzasnął flisak młody:
Tatar, Tatar wlazł do wody!
Dziad się zgniewał nie na żarty:
- Jest dopiero wpół do czwartej!

Dziad - pra-pra-pra -
tak prał-prał-prał,
wiosłem zręcznie tak fechtował,
że tatarska spadła głowa!

I obronił Kraków cały
od tatarskiej, od nawały!
Odtąd w stroju Tatarzyna
harce, pląsy sam zaczyna:

Panny piękne w jasyr bierze,
I dręczy je, lecz nie szczerze,
Dla zabawy, dla pieniędzy,
By ulżyć flisackiej nędzy.

Ulicami kroczy żwawo
i wywija swą buławą:
w lewo, w prawo,
w lewo, w prawo!

Zwierzyniecką, Franciszkańską,
w Rynek Grodzką, nie Hetmańską!
i nareszcie przy Ratuszu
wtym czapraku i w kontuszu!

Tu już Burmistrz czeka nań
oraz uczta z wielu dań!

Burmistrz musi dać talara,
żeby nie zgniewać Tatara,
czyli mego pra-pra-dziada:
trudna rada, trudna rada!

Teraz ja trzymam tradycję:
póki jeszcze mam kondycję,
skaczę, tańczę przy Ratuszu
w karoserii i w kontuszu.

Jestem Sławek z czapką modną
oraz z rzeczą tą wygodną!
Mówię głośno do buławy:
- Jestem gotów do wyprawy!

Przed Ratuszem czeka Sławka
piwko, kawka i potrawka;
o talara grzecznie proszę -
żadnych wykrętów nie znoszę!

Raz Prezydent Jędrzej Gołaś
musiał bank na pomoc wołać,
stąd krakowskie ma nazwisko:
Lajkonik zabrał mu wszystko!

Ja Lajkonik, ja Lajkonik !
teraz jestem w Filharmonii !
Mówię głośno do buławy:
- Jestem gotów do wyprawy!

Kogo moją pałką zdzielę,
ten będzie miał szczęścia wiele
Przybywajcie! Przybywajcie!
Lajkonika dotykajcie!

A kogo ja w głowę zdzielę,
będzie miał rozumu wiele !

A kogo ja w ucho zdzielę
będzie miał muzyki wiele !

A kogo ja w oko zdzielę
będzie miał widoków wiele !

A kogo ja zdzielę w nos
będzie miał szczęśliwy los !



Lajkonik 2000 '13

wersja 75%

Panu Sławkowi Rokicie na Quarta Aprilis

Witam Pana Narratora!
Jestem Sławek z Salwatora!
Tam jest Wawel a tam Błonia,
a ja tu, zrobiony… w KONIA!

Mam na głowie czapkę modną,
O! A tutaj, rzecz wygodną:
taką końską karoserię
i przeróżną galanterię!

Mówię głośno do buławy:
- jestem gotów do wyprawy!
Co rok harce tak zaczynam
i udaję Tatarzyna:

Okrutnego tego Chana,
co chciał napaść na krajana,
naa Krakusa, Krakowiaka,
na dziewczynę, na chłopaka!

Ruszam w drogę tak odziany,
aby zacząć pląsy, tany,
by radośnie zadąć w róg!:
że mój pra-pra-pra-pra-pra-dziad
Tatarzyna zmógł!

Że gdy go pozbawił głowy,
to powiedział: - Jest gotowy!
i obronił Kraków cały,
od tatarskiej, od nawały!

Odtąd w stroju Tatarzyna
co rok harce tu poczynał.

Ja tę rodzinną tradycję
trzymam, póki mam kondycję:
kroczę skocznie do Ratusza
z tą sakiewką u kontusza.

O talara grzecznie proszę,
żadnych wykrętów nie znoszę!

Zwierzyniecką biegnę żwawo
i wywijam swą buławą!
Franciszkańską pląsam, pląsam
i pustą sakwą potrząsam!
Grodzką w Rynek skręcam,
skręcam
- do zabawy was zachęcam!

Ja Lajkonik, ja Lajkonik
teraz jestem w Filharmonii!
Przybywajcie! Przybywajcie!
Lajkonika podziwiajcie!

Kogo moją pałką zdzielę
- Będzie miał talentów wiele:

Ciebie w głowę pałką zdzielę
- Będziesz mieć rozumu wiele!

Ciebie w ucho pałką zdzielę
- Usłyszysz melodii wiele!

Ciebie w oko pałką zdzielę
- Zobaczysz widoków wiele!

Tobie wymasuję nos
- Będziesz mieć szczęśliwy los!



Panny piękne w jasyr biorę
I dręczę je, lecz z honorem,
Dla zabawy, dla pieniędzy,
By ulżyć flisackiej nędzy.