|
wersja 100%
Panu Sławkowi Rokicie na Prima Aprilis
Witam Pana Narratora!
Jestem Sławek z Salwatora!
Tam jest Wawel a tam Błonia,
a ja tu, zrobiony… w KONIA !
Mam na głowie czapkę modną,
O! A tutaj, rzecz wygodną:
taką końską karoserię
i przeróżną galanterię!
(do mikrofonu)
Mówię głośno do buławy:
- Jestem gotów do wyprawy!
Co rok harce tak zaczynam
i udaję Tatarzyna;
tego okrutnego Chana,
co chciał napaść na krajana,
na krakusa, krakowiaka,
na dziewczynę, na chłopaka!
Ruszam w drogę tak odziany,
aby zacząć pląsy, tany,
by zatrąbić gromko w róg:
że mój pra-pra-pra-pra-pra-dziad
Tatarzyna zmógł!
Że pozbawił Chana głowy
i powiedział: - Jest gotowy!
Cios mu zadał zwierzyniecki -
nadwiślański, nie kupiecki !
Od początku, jak to było:
Dziad mój -
pra-pra-pra-pra-pra-pra -
słodko spał, O!, tak:
chrap-chrap-chrap!
|
Nagle wrzasnął flisak młody:
Tatar, Tatar wlazł do wody!
Dziad się zgniewał nie na żarty:
- Jest dopiero wpół do czwartej!
Dziad - pra-pra-pra -
tak prał-prał-prał,
wiosłem zręcznie tak fechtował,
że tatarska spadła głowa!
I obronił Kraków cały
od tatarskiej, od nawały!
Odtąd w stroju Tatarzyna
harce, pląsy sam zaczyna:
Panny piękne w jasyr bierze,
I dręczy je, lecz nie szczerze,
Dla zabawy, dla pieniędzy,
By ulżyć flisackiej nędzy.
Ulicami kroczy żwawo
i wywija swą buławą:
w lewo, w prawo,
w lewo, w prawo!
Zwierzyniecką, Franciszkańską,
w Rynek Grodzką, nie Hetmańską!
i nareszcie przy Ratuszu
wtym czapraku i w kontuszu!
Tu już Burmistrz czeka nań
oraz uczta z wielu dań!
Burmistrz musi dać talara,
żeby nie zgniewać Tatara,
czyli mego pra-pra-dziada:
trudna rada, trudna rada!
|
Teraz ja trzymam tradycję:
póki jeszcze mam kondycję,
skaczę, tańczę przy Ratuszu
w karoserii i w kontuszu.
Jestem Sławek z czapką modną
oraz z rzeczą tą wygodną!
Mówię głośno do buławy:
- Jestem gotów do wyprawy!
Przed Ratuszem czeka Sławka
piwko, kawka i potrawka;
o talara grzecznie proszę -
żadnych wykrętów nie znoszę!
Raz Prezydent Jędrzej Gołaś
musiał bank na pomoc wołać,
stąd krakowskie ma nazwisko:
Lajkonik zabrał mu wszystko!
Ja Lajkonik, ja Lajkonik !
teraz jestem w Filharmonii !
Mówię głośno do buławy:
- Jestem gotów do wyprawy!
Kogo moją pałką zdzielę,
ten będzie miał szczęścia wiele
Przybywajcie! Przybywajcie!
Lajkonika dotykajcie!
A kogo ja w głowę zdzielę,
będzie miał rozumu wiele !
A kogo ja w ucho zdzielę
będzie miał muzyki wiele !
A kogo ja w oko zdzielę
będzie miał widoków wiele !
A kogo ja zdzielę w nos
będzie miał szczęśliwy los !
|
Lajkonik 2000 '13
wersja 75%
Panu Sławkowi Rokicie na Quarta Aprilis
Witam Pana Narratora!
Jestem Sławek z Salwatora!
Tam jest Wawel a tam Błonia,
a ja tu, zrobiony… w KONIA!
Mam na głowie czapkę modną,
O! A tutaj, rzecz wygodną:
taką końską karoserię
i przeróżną galanterię!
Mówię głośno do buławy:
- jestem gotów do wyprawy!
Co rok harce tak zaczynam
i udaję Tatarzyna:
Okrutnego tego Chana,
co chciał napaść na krajana,
naa Krakusa, Krakowiaka,
na dziewczynę, na chłopaka!
Ruszam w drogę tak odziany,
aby zacząć pląsy, tany,
by radośnie zadąć w róg!:
że mój pra-pra-pra-pra-pra-dziad
Tatarzyna zmógł!
Że gdy go pozbawił głowy,
to powiedział: - Jest gotowy!
i obronił Kraków cały,
od tatarskiej, od nawały!
Odtąd w stroju Tatarzyna
co rok harce tu poczynał.
|
Ja tę rodzinną tradycję
trzymam, póki mam kondycję:
kroczę skocznie do Ratusza
z tą sakiewką u kontusza.
O talara grzecznie proszę,
żadnych wykrętów nie znoszę!
Zwierzyniecką biegnę żwawo
i wywijam swą buławą!
Franciszkańską pląsam, pląsam
i pustą sakwą potrząsam!
Grodzką w Rynek skręcam, skręcam
- do zabawy was zachęcam!
Ja Lajkonik, ja Lajkonik
teraz jestem w Filharmonii!
Przybywajcie! Przybywajcie!
Lajkonika podziwiajcie!
Kogo moją pałką zdzielę
- Będzie miał talentów wiele:
Ciebie w głowę pałką zdzielę
- Będziesz mieć rozumu wiele!
Ciebie w ucho pałką zdzielę
- Usłyszysz melodii wiele!
Ciebie w oko pałką zdzielę
- Zobaczysz widoków wiele!
Tobie wymasuję nos
- Będziesz mieć szczęśliwy los!
|
Panny piękne w jasyr biorę
I dręczę je, lecz z honorem,
Dla zabawy, dla pieniędzy,
By ulżyć flisackiej nędzy.
|
|