O księgolubkach i Lekturce Spoko, czyli hece w bibliotece

Są na świecie takie rzeczy
którym zdrowy rozum przeczy,
te, o których wam opowiem
wydarzyły się w Krakowie

Oto w pewnej bibliotece
jeśli tylko ją znajdziecie
jest – zapewniam niedowiarka
– szczęśliwa bibliotekarka

Nazywają ją Lekturka
bo nie rusza się od biurka –
ksiąg spragniona i niesyta
– i bez opamiętania czyta

Nie to jednak najdziwniejsze
że Lekturka kocha słowa,
niebywałe, że placówka
jest zadbana i wzorowa

Wszystkie prace wykonane
– nawet śladu zaległości –
nic dziwnego, że gdy czyta
na jej twarzy spokój gości

Tu wypada dodać jeszcze
że ten spokój wpada w oko
i dlatego czytelnicy
często mówią: Pani Spoko

I nie znaczy to, zapewniam,
że się czują opuszczeni
wprost przeciwnie, z biblioteki
zawsze są zadowoleni

Teraz pora opowiedzieć
jak się robi takie cuda.
Bądźcie moi drodzy spoko,
a na pewno mi się uda

Było to już chwilę temu
kiedy Spoko mała była
w książce Pani Konopnickiej
krasnoludki zobaczyła

I nie poprzestała na tym
lecz zwyczajnie, empirycznie,
zaprosiła je do domu
a one przybyły licznie

Takim nie potrzeba wiele
ot, serduszka odrobinę
i z wdzięczności, całe życie
będą dbać o twą rodzinę





Kiedy się zorientowały
że panienka kocha czytać
o to, czy by chciały pomóc
nawet nie zdążyła spytać

Wszystkie zbędne obowiązki
nawet pranie, prasowanie
w mgnieniu oka wypełniały
by czas miała na czytanie

Nawet zęby jej czyściły
kiedy była w stanie transu,
dla Lekturki to czyniły
nie dla zysku, czy awansu

Za to Spoko bardzo często
to i owo im czytała
i każdego pieszczotliwie
księgolubkiem nazywała

Kiedy przeto przyszła pora
odpowiednie mieć zajęcie
Spoko napisała CV
i dodała en face zdjęcie

Jak nietrudno się domyślić
celem była biblioteka,
a dyrektor ze spokojem
przyjął Spoko – nic nie zwlekał

I rzecz jasna nieświadomie
księgolubkom dał zajęcie,
a one go okrzyknęły
swoim honorowym księciem

A następnie jeszcze królem –
w Krakowie tak jest zwyczajnie,
Chociaż tego nie był świadom,
czuł się jednak bardzo fajnie

Co się tyczy głosowania –
krasnoludki są jak ryby,
więc nie słychać ich okrzyków
tylko dziwnie dźwięczą szyby

Jedna zwykle pęka wtedy
ot znak, sygnał, zwykły omen,
że ważnego coś się zdarza
co faktyczne – nie rzekome

Dla trwałego powodzenia
szyby tej się nie wymienia
Znak to ważny niebywale
– obiekt ów chronią krasnale!





Wróćmy do Lekturki Spoko,
która oto w międzyczasie
objęła księgozbiór filii
i z miejsca z a c z y t a ł a s i ę

Księgolubki dbały o to,
żeby Spoko mogła czytać
o to, czy jej zechcą pomóc
nawet nie zdążyła spytać

Podzieliły się na grupki
wedle bibliotecznych zasad
wszystkie kątki wypełniła
owa użyteczna masa

System i infrastruktura
materiały, informacja,
a na szczycie owych zadań
rzecz jasna – komunikacja

W takich pięciu podsystemach
przy pomocy sprytnej trójki
planowały wszelkie prace
bez konfliktów i bez bójki

Sprytna trójka to metoda
która dzieli wszystko na trzy
wejście, wyjście oraz obiekt
na który się właśnie patrzy

Każda grupa ma swój obiekt
ta ma lokal, tamta książki
inna patrzy w czytelników
jeszcze inna na pieniążki

Zawsze chodzi o to samo
niezależnie od czynności
żeby wszystko zawsze było
w maksymalnej gotowości

Kiedy zjawia się czytelnik
Spoko zawsze ma dla niego
propozycje lekturowe
i najczęściej coś nowego

Książki przyjąć tudzież wydać
jest to jednak trochę pracy
tu pracowników nie widać
bo są błyskawiczni tacy

Niewidzialni, bezszelestni
na paluszkach, by nie człapać
nigdy im się nie zdarzyło
żeby dali się przyłapać





Upływają dni, miesiące
nic na pozór się nie zmienia
tylko jakiś Pan w stolicy
zabiera się do myślenia

Pan pracuje w ministerstwie
co ma dbać o biblioteki
ma gabinet jak stodoła
dwieście metrów albo lepiej

Przez ubiegłe dwa kwartały
choć nie jadał był kolacji
dziwne sny go nawiedzały
o reformach i sanacji

Nawet w pracy miewał wizje
jak to naród zamiast piwa
chłonie liter hektolitry
jak ku wiedzy się podrywa

Widział starych, widział dzieci
w domach, w parkach, bibliotekach
nawet wnikał do ich mózgów –
umysł w akcji wprost urzekał

I sam, zamiast zagrać w golfa
wymykał się do księgarni
potem siadał z dziećmi w parku
opowieści czytał z Narni

Mało tego, w tej stodole
co ma metrów dwieście przeszło
zaczęły się posiedzenia –
przedtem było jedno krzesło

Przychodzili asystenci
specjaliści i prawnicy
konsultanci, referenci
i z prawicy i z lewicy

Wszyscy szeptem przyznawali
że w minione dwa kwartały
choć kolacji nie jadali
sny ich dziwne nawiedzały

Jakieś sympatyczne stworki
w owych snach i też na jawie
zapraszały do współpracy
do myślenia o Ustawie:

Konstytucję czas poprawić
czyli sprawy zasadnicze
Obywatel oczekuje
że kraj zmieni swe oblicze


Upłynęło sto dni może
Sejm, czytanie, głosowanie
budujemy nowe państwo
do dzieła, Panowie, Panie!





Pan Prezydent przetarł oczy
to wprost nie do uwierzenia
spełnia się mu sen proroczy
że Sejm Polski Polskę zmienia

To co wczoraj było śnione
dzisiaj jest już uchwalone
w mediach lekka konsternacja:
tak wyglądać ma sensacja?

Cóż, nazajutrz naród z gazet
podczas drogi do roboty
czyta newsy śniadaniowe:
Koniec świata...dla głupoty!

Bowiem w nowej Konstytucji
zapisano, że Kowalski
dla uczczenia wydarzenia
ma nazywać się CZYTALSKI

A zdarzyła się rzecz taka:
w Sejmie w przeddzień głosowania
każdy poseł dostał druczek
kilka słów do przeczytania:

Dziś zadźwięczą w Izbie szyby
jedna troszkę na znak pęknie
że Kowalski pragnie czytać
i w ogóle chce żyć piękniej

Sen wyjawi Ci nazwisko
wspólny symbol dla Polaków
którzy wkrótce kraj przemienią
od Szczecina aż po Kraków


Kiedy druczek był już znany
senatorom oraz posłom –
szyby w gmachu zadźwięczały
co po kraju się rozniosło

No, a w nocy koło trzeciej
każdy z nich się ze snu zrywał
świecił światło, łapał pióro
i nazwisko zapisywał

Przed debatą w kuluarach
i ci z prawa i ci z lewa
brali do termosów kawę
a każdy okropnie ziewał

W całym państwie poruszenie
wre pisanie, wydawanie
gdzie się tylko człowiek ruszy
wszędzie książki i czytanie

Przyjeżdżają delegacje
z zagranicy do stolicy
i wstępują do Krakowa
do Kłaja, do Pacanowa





Chcą oglądać biblioteki
bo podobno są wzorowe
polskie są najlepsze w świecie
a za nimi te światowe

Fakt, nie mylą się agencje
robią wielkie konferencje
goście robią wielkie oczy
stan bibliotek ich zaskoczył

Nowoczesne gmachy, gmaszki
ze skrzydłami jak u ważki
wszystkie barwne, jasne, śliczne
najpiękniejsze te publiczne

Każda niczym gwiazda świeci
przy ratuszu i przy sklepie
w każdej miejsca jest dostatek
pięćset metrów albo lepiej

A te meble, te regały
lady, szafy, kontenery
meblościanki i szuflady
wejścia, wyjścia bez bariery

A to światło, te podłogi
hole, sale wystawowe
windy, sejfy, magazyny
pracownie komputerowe

A czytelnie: książek, prasy
multimediów, Internetu
audytoria koncertowe
nie zabrakło i bufetu

I wreszcie wypożyczalnie
dla dorosłych i dla dzieci
stanowiska informacji
parking jeden, drugi, trzeci

Można by tak do wieczora
wyliczać i wyszczególniać
lecz rozsądek podpowiada
żeby zacząć uogólniać

Są na świecie takie rzeczy
którym zdrowy rozum przeczy
to, co chwilę temu było
czyżby w Polsce się zdarzyło?

Jest sensacja w nowym stylu
schodzą z maszyn i z ekranów
informacje, doniesienia
o istnieniu tajnych planów

Że kosmici, i że chipy
że ratują, przenikają
że masowo we Wszechświecie
biblioteki zakładają





Że to pewnie ten czarodziej,
o którym świat cały czyta
teraz weźmie się za szkoły
za sens w głowach i w zeszytach

Że to raczej są anioły
cuda to są, a nie czary
trzeba pracy i modlitwy
nie poradzi tutaj Harry

Że to byt zmienia świadomość
a nie chipy, czary, cuda
tego jeszcze brakowało,
by znów wierzyć w krasnoluda!

Wkurzyły się krasnoludki:
wszystko przez to, żeśmy mali
czas ujawnić się nareszcie
żeby nas nie wyśmiewali

Zadźwięczały w oknach szyby
wiele z nich troszeczkę pękło
krasnoludki uradziły
że się mediów nie ulękną

Nie dadzą się sprowokować
i nie będzie ujawniania,
kto chce poznać krasnoludki
niech się weźmie do czytania!

Mamy swoje do zrobienia,
a uraza to rzecz ludzka –
małostkowa, niepraktyczna
słowem: niezbyt-krasnoludzka

Nic by się nam nie udało
gdyby ciągle trwała sprzeczka
kto piękniejszy ma kaftanik
czyja lepsza jest czapeczka

Cel nasz prosty jest i jasny
niechaj nikt z nas się nie łudzi:
krasnoludek ma cel własny –
być dla ludzi, wierzyć w ludzi

I nie po to się staramy
kiedy dbamy o czytanie
żeby ludzie w krasnoludkach
mieli swe upodobanie

To się stanie przy okazji
nikt z nich przecież nie zaprzeczy
że czytanie to składanie
w wspólną całość różnych rzeczy

Zaczynamy od bibliotek
bo w nich – właśnie tak się składa
– różne treści i poglądy
łączy regał tudzież lada





Biblioteka uczy zgody
bez przymusu, bez nacisku
ludzie dzielą się książkami
tak, że wszyscy mają wszystko

Czy w nas wierzą, czy nie wierzą
przemian w sobie dokonują
są gotowi wspólnie działać
w naszym stylu funkcjonują

22. 10. 2009

cdmn.