ZAKŁADKA O WARTOŚCIACHPrzychodząc mały, bosy, goływpadłeś w radosny puch miłości: w ramionach matki miałeś niebo, w ramionach ojca – smak wielkości. Potem uczyłeś się przyzywać twarze, pokarmy i ramiona, poznałeś, kto był zawsze obok, kto pustce nie dał Cię pokonać. Gdy poznawałeś słowa, zdania – zacząłeś własnym światem władać, mogłeś go teraz po swojemu w umyśle zgrabnie poukładać. Znalazłeś się na morzach pragnień, w pustyniach dążeń, w dżunglach sensów. gromadząc przy tym różne rzeczy niezbędne dla odbycia rejsów. Wciąż kompletujesz stan załogi, zmieniasz kryteria i przyjaźnie, dryfujesz po bezkresie żądań nieobliczalnej wyobraźni. Na jawie śnisz i jawisz we śnie, dźwigając plany, maski, stroje – życie uwiera cię boleśnie, jakbyś cierniową włożył zbroję. Ubezpieczyłeś niemal wszystko, gdyby przypadek stratę zdarzył, lecz czyś pamiętał o radości, czyś pośród dóbr ją zauważył? Czas już wydobyć ją spod hałdy kostiumów, ról, stugębnych masek, czas władzę dać obliczu prawdy: radości twarz nad żądz grymasem. 10 – 15. 04. 2005 |