PORTRETY PODRÓŻNEwystawa: PortretyDołączam do tych o poranku, co milczą sennie na przystanku - i to milczenie do tramwaju lub autobusu - upychają. Jesteśmy sobie tutaj bliscy dotykiem miętowego tchnienia, spojrzeniem w oczy z lustra szyby, dystansem nie do przekroczenia. Z dziesiątek twarzy wyłuskuję tę jedną, która intryguje, która zwiastuje podobieństwo, przez co się z lekka definiuje: Czoło i skronie ciotki Kazi, nos szwagra - tego spod Miechowa, szczęka Feliksa, uszy Grazi broda istoty z Pacanowa. W pewnym momencie grę skojarzeń przerywa dźwięczny sygnał drzwiowy, i kończy mi się seans marzeń autobusowo-tramwajowych. W powrotnej drodze znów to samo - i w taki sam mniej więcej sposób: montuję nowy żywy portret, tylko z kawałków innych osób. Mam już w kolekcji setki twarzy taką techniką malowanych, które należą do dziedziny bliskich i krewnych – domniemanych. 30. 09. 2009 |