WIDOK NA KOPIEC KOŚCIUSZKIwystawa: Uczniowie WyspiańskiegoZ okna pracowni widzę Kopiec w jesiennej mgle, w zimowej bieli – miliony tęsknot i uniesień tych którzy dat nie zapomnieli. Kopiec pytajnik i wykrzyknik – wzniosłe wezwanie i czuwanie, lecz nade wszystko trwanie wielkie, jutra codzienne budowanie. Widzę jak starzec uśmiechnięty z mgieł i błękitów się wyłania, jak dłoń wyciąga i na zboczach pisze życzenia – przykazania. Jak słów korytem ludzki strumień spływa nabożnie i radośnie, jak ogromnieje w wielką wodę – mocą wolności w sercach rośnie. I widzę brzask i wielką chwałę dnia, w którym woda zniesie tamy, i pragnę z wami być Kochani – tę wizję więc oprawiam w ramy. I jak widzicie jestem z wami, mocą życzenia – przykazania, wiecznie obecny w nad-uśmiechu, który z błękitu się wyłania. Ów starzec tu – z dziecięcą twarzą, zachęca mnie życzliwym gestem: Jesteś podobny do mnie Stasiu bądź wolny, jako i Ja Jestem! 17. 10. 2007 W SZKOLE TALENTÓWZbyszkowi Perzanowskiemui Talentom, które pielęgnuje z okazji wystawy pt.: fotoPORTRET ART TERAPII Do malowania służą farby, pigmenty, grunty i spoiwa, więc, żeby obraz namalować, trzeba właściwie ich używać. Zwykle zaczyna się od bieli: kładzie się na niej pozostałe barwy, odcienie, plamy, plamki; słowem – to wszystko, co nie białe. A gdy się kładzie, to się widzi, że one niszczą ją namiętnie – znaczą kolonie i imperia... – pola ustąpią, lecz niechętnie. W tej sytuacji tylko talent potrafi kiełznać samowolę: mieszać, przygaszać, nawet zbielać, i dominować nad kolorem. Lecz zanim zyska, zanim pojmie powszednią paradoksu sztukę, złączenia wody, ognia – w dzieło, musi się udać na naukę. W szkole talentów nie ma katedr, pulpitów, tablic, sztalug, ławek; nie ma kolegów, podręczników – tylko codzienny siebie skrawek. Ognik maleńki na powierzchni i w głębi świata – jednocześnie; pragnienie prawdo-podobieństwa w każdym oddechu – nawet we śnie. W szkole talentów – lekcje siebie: bycie na zewnątrz oraz w środku, bycie w nadziei i w pewności, bycie w spełnieniu i w zarodku... Kolory, kształty i tematy wiedzą, że talent jest ich szansą: kiedy się zjawia – pokornieją, i dostrajając się, nie tłamszą. 06. 04. 2008 NOKTURN ZWIERZYNIECKIwystawa: Nokturn zwierzynieckiPrzed czarną dziurą aparatu czatuje wszechświat przeogromny, żeby – gdy tylko się otworzy, odcisnąć ślad swój wiekopomny. W tym pudełeczku jest noc ciemna nie większa od ziarenka maku: w maleńkiej nocy czasu ręka maluje barwnym światłem Kraków. W ciemności, której nie ma prawie, schronił się pejzaż za Rudawą: Salwator zwykły i Najświętszy, i Małgorzata z Bronisławą. Zmurszałe mury, wille, schody, światła uliczne, okien oczy wpatrzone w Marie, te pod krzyżem, dla których świat się właśnie skończył. Dwunastu wiernych apostołów w łabędzie śnieżne przemienionych, dryfuje w cieniu wież klasztoru i błogosławi chleb rzucony. Drzewa szykują się do wiosny, że niby martwe są – udają, sploty gałęzi ażurowe spojrzeć na niebo pozwalają. A ono błękitnieje w oczach ponad Aleją Waszyngtona i razem z nimi medytuje: kto, czego, kiedy – tu dokonał … 16. 04. 2008 ŚWIATOWIDOWISKO
Autorom prac oraz ich Przewodnikowi |